Wiadomości

Najpierw chciał się powiesić, potem groził policjantom i lekarzowi

Data publikacji 02.05.2017

Podczas jednej z wczorajszych interwencji policjanci zatrzymali kompletnie pijanego mężczyznę, który groził, że się zabije. 32-latek najpierw urządził awanturę w mieszkaniu, a później zaatakował interweniujących policjantów. Gróźb zwolnienia z pracy nie oszczędził i lekarzowi, który badał mężczyznę przed osadzeniem w policyjnej celi.

Do zdarzenia doszło przed 21.00 w dzielnicy Kleszczówka. Gdy oficer dyżurny odebrał zgłoszenie o głośnej awanturze w mieszkaniu natychmiast na miejsce wysłał policyjny patrol. Mundurowi ustalili, że 32-latek podczas rodzinnego nieporozumienia zagroził, że się powiesi i choć na początku awanturnik się uspokoił po chwili znienacka wstąpiła w niego z powrotem agresja.

Tym razem jednak skierował ją wobec mundurowych. Był pobudzony, z pogardą dla munduru rzucał w nich obelgami. Gdy został poinformowany przez nich, że jest zatrzymany stwierdził, że nigdzie z nimi nie pójdzie, gdyż chce zapalić papierosa. Wobec narastającej z jego strony agresji, arogancji i oporu mundurowi użyli wobec 32-latka środków przymusu, wówczas to agresor zaczął szarpać jednego z nich za mundur i kopać, a nawet ugryźć w nogę. Krzyczał, że pozwalnia policjantów i będą musieli mu płacić odszkodowanie. Rzucając pod ich adresem nacechowane wulgaryzmem groźby nie oszczędzał ani ich rodzin.

Mężczyzna nie zgodził się na badanie alkomatem, jednak jego zachowanie nie pozostawiało żadnych wątpliwości, że jest kompletnie pijany. Przed osadzeniem w policyjnej celi został natomiast przewieziony do szpitala na rutynowe badanie lekarskie. Tam podobnie, jak podczas interwencji jego zachowanie było nacechowane wrogością jednak tym razem pod adresem dyżurującego lekarza, któremu zagroził, że zwolni go z pracy podobnie jak interweniujących policjantów.

32-latek trzeźwieje w policyjnym areszcie i wkrótce usłyszy zarzuty. Odpowie za kierowanie gróźb pod adresem mundurowych, ale także za naruszenie ich nietykalności cielesnej.

Powrót na górę strony